niedziela, 7 grudnia 2014

Radosne życie studenta

O tak! Życie studenta jest niesamowicie radosne! Nauka, imprezy, zniżki w sklepach i restauracjach... Najlepsze jest jednak mieszkanie z innymi studentami, głownie - chłopakami.


Czekały tak 5 dni...
P.S. Jakość zdjęcia też "studencka" :D

poniedziałek, 24 listopada 2014

Krajobraz po bitwie

Czas wyborów minął. Na szczęście mieszkańcom pozostają piękne widoki! Na pewno o Was nie zapomnimy...


 





niedziela, 16 listopada 2014

Zadanie artystyczne

Nasze ostatnie zadanie, polegało na wybraniu nurtu w sztuce i zrobieniu zdjęcia, odpowiadającego wyznacznikom owego nurtu. Wybrałam hiperrealizm.




poniedziałek, 3 listopada 2014

Memento Mori

Myślę, że wiele słów tu nie potrzeba. Każdego z nas czeka śmierć, prędzej czy później. Trzeba być na nią gotowym. Ważne jest czuć, że zrobiło się wszystko, co się chciało.



wtorek, 28 października 2014

Ballerina

Od dawna inspirują mnie baletnice. Jako mała dziewczynka marzyłam, żeby zostać jedną z nich. Niestety, mama zadecydowała i zapisała mnie i siostrę na ... judo! Po pół roku dodatkowo do zespołu tanecznego. Moja przygoda z tańcem zaczęła się więc w wieku 8-9 lat.

Balet to jednak całkowicie coś innego. Baletnice całymi godzinami potrafią stać na pointach, utrzymywać baletowe pozy, wykonywać piruety, wdzięcznie skakać i miękko lądować. Potrzeba ogromnej cierpliwości i mnóstwa ciężkiej pracy aby zostać baletnicą.
Jednym z moich życiowych celów jest skakać jak one.





poniedziałek, 20 października 2014

Dad at work!


Zadanie "Man at work" to jedne z lepszych zadań, jakie otrzymałam w ostatnim czasie. Może nie posiadam niesamowitych umiejętności fotografowania, ale umiejętności modela - wyśmienite!

 
 

poniedziałek, 13 października 2014

New task

Nowy semestr, nowe zadania. Przez najbliższe kilka tygodni, będę umieszczała tu zdjęcia, które mnie poruszyły.

Zacznę od kobiety, która usłyszała swój głos, pierwszy raz po 29 latach.


Link do nagrania z tym wydarzeniem : https://www.youtube.com/watch?v=LsOo3jzkhYA

wtorek, 3 czerwca 2014

Dziewczyna na OFFROAD!

Dziś krótko, trochę autopsji.
Czego nowego próbowałam w ostatnim czasie? Wielu rzeczy: nordic walking, joga. Zabawiłam się we "włosomaniaczkę", prezenterkę wiadomości, radiowca. Zaczęłam też pracę i "liznęłam" gorszej strony handlu. Wróciłam jednak do czegoś, za czym dość tęsknię.
Kiedy zwykłe, szare, asfaltowe drogi stają się dla nas nudne, staramy się coś zmienić. Alternatyw jest wiele. Niektórzy urozmaicają życie, szybkim czy ekskluzywnym samochodem. Na to jeszcze - niestety - mnie nie stać. Kocham za to dreszczyk adrenaliny jaką daje offroad. Pogoda co prawda ostatnio nie sprzyja, przez co opisać mogę jedynie starsze doświadczenia.



Pustynia Błędowska
Mój tata uwielbia eksperymentować z samochodami. Pewnego dnia kupił starszego Nissana Terrano. Tak zaczęła się przygoda z samochodami 4x4. Jazda "poza drogą" nie rządzi się żadnymi zasadami - dopóki nie rozjeżdżasz czyjegoś ogródka.
Strome podjazdy i zjazdy, przejazdy przez rzekę, przez belki.. a to tylko rozrywki dwójki amatorów! Może przyszłość przyniesie nutkę profesjonalizmu? Kto wie :)














Wisła Malinka

poniedziałek, 12 maja 2014

Zrozum to wreszcie

Football, soccer, piłka nożna. Czyli 10 biegających za piłką mężczyzn plus jeden, stojący na bramce. Narodowy sport Polaków, w którym czasem udaje nam się osiągnąć jakiś sukces




Polacy w meczu o 3. miejsce Mistrzostw Świata w 1982 roku

Nie poddajemy się jednak! Wierni kibice z całych sił wierzą w sukces naszej reprezentacji.
Co mistrzostwa piłkarze walczą o awans do finałów... z różnorakim skutkiem.

Bzika na punkcie tego sportu mają Włosi, Brazylijczycy (pięciokrotni zwycięzcy Mistrzostw Świata), Hiszpanie, Anglicy, Portugalczycy. Mężczyźni uwielbiają przyglądać się zmaganiom ulubionych drużyn. Oglądanie wspólnie meczy wpisuje się nawet w tradycje.








Co jednak oznacza to dla kobiet? Ile z nas zapytanych na ulicy wytłumaczy co to: aut, faul. rzut rożny, rzut wolny, offside.. Te żarty facetów, że dla nas spalony to tylko kotlet...























O nie!
Spalony, czyli sytuacja, w której zawodnik drużyny atakującej w momencie kierowania do niego podania znajduje się na połowie drużyny przeciwnej i jest bliżej linii bramkowej przeciwnika niż piłka i przedostatni zawodnik drużyny przeciwnej. Brzmi dziwnie? A znasz sytuację, kiedy w końcu w sklepie udało Ci się znaleźć wymarzoną rzecz i zmierzasz z nią do kasy? Kolejka jest makabrycznie długa, szanse, że szybko wyjdziesz ze sklepu prysnęły jak bańka mydlana. I wtedy jest! Pusta kasa a za nią kasjerka. Biegniesz więc szybko wykorzystać okazję, opuszczając swoją kolejkę. Wygrana jest blisko. Wystarczy rzucić zakup na ladę i sukces Twój. Dlaczego inni klienci nie wykorzystują okazji? Nieważne, jesteś przecież przebiegła. Znalazłaś swoją szansę. Kładziesz rzecz na ladzie, zwycięstwo jest już praktycznie Twoje i nagle słyszysz: "Przepraszam, ta kasa jest zamknięta. Proszę przejść do kolejki obok". Jesteś na pozycji spalonej, wracasz na koniec i całą akcję musisz powtórzyć. Teraz lepiej?

Tak, ona i Ty






Aut - moment, w którym piłka wychodzi poza linie boiska.

Faul - zamierzone lub nie zaatakowanie zawodnika drużyny przeciwnej. Tak, ta dziewczyna z wielkim dekoltem pochylająca się przed obiektem Twoich westchnień właśnie Cię fauluje.

Pole karne, tzw. szesnastka. Występuje z dwóch stron boiska, a jego centrum to bramka. Jest to miejsce, w którym za jakiekolwiek wykroczenie grozi rzut karny. Innymi słowy - ta @$^^& właśnie fauluje Cię na Twoim własnym polu ! Oj będzie karny..

Rzut karny - (inaczej jedenastka) - bezpośredni strzał na bramkę z 11 metrów bez przeszkody
przeciwnika. Zawodnik vs bramkarz. Tylko Ty kontra ona. Kto zwycięży w tym starciu ? Oczywiście, że Ty! Okazuje się, że ten tajemniczy ktoś jest fanem piłki nożnej. Jesteś mądra, błyskotliwa i... już wiesz, że spalony to nie kotlet ;)

wtorek, 18 marca 2014

nowa ja


Fryzjerzy obiecują nam "nowe ja". Włosy obcina każdy. Kobieta, mężczyzna, nastolatek i nastolatka, straszy pan i przesłodka dwulatka. Przychodzimy do nich zmęczone nudnym wyglądem, zestresowani przed pierwszą randką z "tą jedyną". Zmuszeni przez mamę czy po prostu na comiesięczne strzyżenie. W przypadku mężczyzn sprawa jest prosta.
- Dzień dobry, na krótko poproszę - to zwykle wystarczy, ponieważ nasz fryzjer/fryzjerka doskonale rozumie, o jakie obcięcie chodzi.
Jest też scenariusz z bardziej wymagającym panem:
- Prosiłbym przód zostawić dłuższy, boki przykrócić - i tu oczywiście nasz niezastąpiony fachowiec doskonale rozumie klienta.
Schody niestety zaczynają się, kiedy do salonu fryzjerskiego przychodzi kobieta. Kobiety otóż mają wymagania. Kreują one w swoich wyobraźniach obraz idealnej fryzury. Fryzury, która olśni wszystkich. Nie chodzi już tylko o zwykłe podcięcie zniszczonych końcówek czy skrócenie przeszkadzającej grzywki. O nie! Tu zaczyna się rywalizacja. Przecież wszyscy zwrócą uwagę na nową fryzurę, nowy kolor włosów. Obciąć kobietę tak, aby była zadowolona, to nie lada wyzwanie!
Ale wróćmy, do głównej myśli. Fryzjerzy obiecują nam "nowe ja". Mamy nadzieję, że zamieni nawet najbrzydsze kaczątko w przepięknego łabędzia. Tak więc umawiam się na konkretną wizytę, przychodzę do salonu i oczekuję na swoją kolej. Zostaję wywołana, siadam na fotelu, wybieram nowy kolor i zaczyna się farbowanie. Zajmuje się tym właścicielka. W niewiarygodnym tempie wykonuje czynności, których ja na pewno nie potrafię. Odczekuję określony czas i przenoszę się na fotel z umywalką. Młoda fryzjerka zaczyna myć moje włosy. Przepiękne zapachy drogich szamponów wypełniają pomieszczenie. Zastanawia mnie fakt, z jaką dbałością myte są moje włosy. Świetny trik, już dla samego mycia mogłabym odwiedzać ten salon codziennie. Praktycznie zasypiam, niestety przyjemność się kończy. Czas wysuszyć i obciąć włosy. Znowu przejmuje mnie właścicielka. Ustalamy długość. Planowane ścięcie 3 centymetrów zamienia się w 10. Ponownie z niebywałą szybkością wykonuje zabieg skrócenia moich włosów. Zdarzy jej się mnie szarpnąc, ale niestety, dla pięknych włosów trzeba cierpieć! Na koniec wszystko modeluje, nakłada miliony pachnących specyfików i voila! Moje nowe oblicze. Koniec ery brzydkiego kaczątka! To dziwne, ale w nowych włosach czuję się pewniejsza. Przeglądam się w lustrach, inne kobiety chwalą fryzurę, kolor. Wtedy pada zdanie "Zaraz panią podliczę". No tak, myślę sobie. Chciałaś masz, ale nie martw się, nie będzie aż tak źle! Przecież to tylko podcięcie..."Wyszła równa stówa" uśmiecha się fryzjerka. Ledwo się powstrzymuję, żeby nie zaklnąć. Sto złotych?! Ale za co? W myślach sumuje, wykonane zabiegi. Lekko wytrącona z równowagi płacę, wychodzę. Efekt zamierzony jednak jest, więc już po chwili przestaję myśleć o kwocie. Wyglądam pięknie, pewnie siebie. No kobieta spełniona! Ja i moja fryzura, przyjaźń na całe życie! Kroczę ulicami dumnie. Czuję się tak, jakby żadna porażka nie wchodziła w grę. Reszta dnia również jest udana. Znajomi komplementują zmianę, znajome proszą o namiary na salon. Czego więcej chcieć?
I wtedy budzę się rano. Muszę umyć głowę, ponieważ włosy śmierdzą dymem papierosowym. Nie potrafię już powtórzyć przyjemności fryzjerskiego mycia. Suszę włosy, ale nie potrafię ich ułożyć tak, jak fryzjerka. W porannym świetle nowy kolor nie wygląda już tak samo. Tak naprawdę, to w ogóle mi się nie podoba. Włosy jakoś dziwnie sterczą. Są dużo krótsze. Przybita przyglądam się sobie w lustrze. Prysł czar fryzjerskiej magii. Moja przyjaźń z fryzurą skończyła się w chwili umycia. Nie posiadam magicznych specyfików, które nałożyła mi właścicielka salonu. Nie mam jej umiejętności i wiedzy. Próbuję coś poradzić, ale nie wiele potrafię. Stoję w zwykłej koszulce, zwykłych spodniach, wyglądam zwyczajnie. Obiecuję sobie, że następnym razem kupie farbę za 20 złotych i zrobię wszystko sama. O tak! Dokładnie tak zrobię. Ta myśl podnosi mnie na duchu. Postanawiam kupić sobie nowy ciuch. Niestety, już nie mogę. Przecież 100 złotych zostawiłam u fryzjera.






wtorek, 11 marca 2014

Problemy

Nigdy nie próbowałam prowadzić bloga. Fakt, że jest to moje zadanie na studiach strasznie mnie frustruje. 
Tak wiem, pierwszy wpis nie o tym być powinien. Ale właśnie ta kwestia rodzi najwięcej problemów. Mianowicie, trudności z wybraniem jednego tematu uzmysłowiły mi deficyt zainteresowań. Okazało się, że niczego nie potrafię doprowadzić do końca! I to właśnie będzie jednym z poruszanych tu tematów - "w poszukiwaniu inspiracji". Będę starała się raz w tygodniu próbować jednej nowej rzeczy i decydować czy mi się podobała, czy mnie zainteresowała i czy - przede wszystkim - z czystym sumieniem mogę polecić ją innym. 
Kolejnym poruszanym tematem będzie "kobiece spojrzenie na męski świat". Koledzy mówią, że mam męski styl komunikowania, może powinnam więc zatytułować ten dział "moje spojrzenie na męski świat" ? Okaże się z czasem.
Jak na razie to tyle. Inspiracjo - nadchodzę! ;)